rzecz gustu.
zreszta nie tylko Tobie, bo i wielu ludziom, ktorych opinie o ksiazkach cenie.
bycmoze i ksiazka ma jakies swoje zalety, ale ja jestem przerazliwie uczulona na infantylizm i przynudzanie i juz ;]
Grzebul napisał/a:
Kto powiedział że fantastyka musi byc mroczna i trzymajaca w napieciu?
nikt, ale dla mnie ksiazka musi miec albo ciekawa akcje, albo ciekawe przemyslenia-wnioski, albo zawierac jakas ciekawa wiedze. inaczej jest po prostu NUDNA. chocby nie wiem, jak dobrze byla napisana.
a w Tkaczu brakuje nie tylko wszystkich wymienionych, ale rowniez i bohaterowie, i styl pisarski sa jakies takie... nijakie. slowem - nic, czego mozna by sie uczepic.
Grzebul napisał/a:
Jak na to, że napisane przez kobiete to spoko kniga.
U.K. LeGuin tez jest kobieta (chyba ;] ) i jakos pisanie powiesci lepiej jej wychodzi...
a to, czy kobiety pisza lepsza, czy gorsza fantastyke od mezczyzn, ciezko stwierdzic, bo cierpimy na straszny niedobor ksiazek tego gatunku autorstwa pan
_________________ video meliora proboque, deteriora sequor...
Jak na to, że napisane przez kobiete to spoko kniga.
U.K. LeGuin tez jest kobieta (chyba ;] ) i jakos pisanie powiesci lepiej jej wychodzi...
a to, czy kobiety pisza lepsza, czy gorsza fantastyke od mezczyzn, ciezko stwierdzic, bo cierpimy na straszny niedobor ksiazek tego gatunku autorstwa pan
Hmn...
Jacquelin Carrey bardzo dobrze pisze... i Anne Rice i Patricia A. McKillip i Jashan i JRR Tol... ups XD
_________________ "none ov thy empty gods, shall ever stand above me
none ov thy weak brothers, shalt ever share my blood
my awareness, catalyst, ov godhate I have spawned
in sinister ecstasy eternally I decompose"
Nareszcie ktoś słyszał o Mistrzyni McKillip...
A propo(s): Czy to prawda, że powstała czwarta część Mistrza Zagadek z Hed? (w sumie to nie pamiętam, lub nawet nie wiem, jak zwała się ta trylogia, więc zawsze nazywam ją od tytułu pierwszej części). Podobno została wydana w '02. Dostać jej u nas chyba nie można, przynajmniej z doświadczeń również zainteresowanych tą książką osób tak wywnioskowałem.
Co do piszących pań i tytułowych bubli- jako prezykład podam znaną Andre Norton. Powielanie pomysłów i tak już nijakich oraz dosyć nieciekawy warsztat- i ona stała się aż tak sławna?!
Już bym to zrozumiał, jakby się Hilton nazywała, ale tak...
Rozpocząłem czytanie Achai. Jestem na czwartej stronie i naprawdę nie mam ochoty zgłębiać tego dalej
Sprawia wrażenie pisanej przez podnieconego nastolatka siedzącego na toaletowym tronie
Nigdy więcej
Jestem na czwartej stronie i naprawdę nie mam ochoty zgłębiać tego dalej
Początek jest paskudny, to trzeba przyznać, zwłaszcza jeśli wcześniej słyszało się średniopochlebne opinie o tym tytule i dodatkowo wyszukuje się błędów.
Wstęp do Achai jest wzniosły, podniosły, zamotany i mroczny, podobnie zresztą jak większość książki
Warto jednak moim zdaniem przeczytać pierwszy tom, który jako jedyny ma chyba spójną fabułę, i ew. drugi, ażeby poznać pana Biafrę :>
Ogólnie to muszę przyznać, że jestem wielkim wrogiem rzucania książek w kąt po złym wrażeniu z pierwszych paru stron - bo zdarzało mi się już czytać świetne książki zaczynające się w paskudny sposób
_________________ live your life of stupid luck - it's a game - nobody does it better
Wstęp do Achai jest wzniosły, podniosły, zamotany i mroczny, podobnie zresztą jak większość książki
"Achaja potrafiła strzelać z łuku jak chłopak, biegać i pływać jak chłopak, jeździć na koniu jak chłopak, z rozkraczonymi nogami, ale... Ale chłopcem raczej nigdy nie zostanie. I ta właśnie myśl mąciła spokój Wielkiego Księcia."
Styl pisania mnie rozwalił na łopatki. Potwornie posklecane zdania Podobno pisarze dzielą się na tych, którzy potrafią pisać słowa, potem tych, którzy piszą zdania. Dopiero najwyższym mistrzostwem jest pisanie całych akapitów. Tutaj są nawet nie słowa, a wyrazy
Styl pisania też mnie początkowo rozłożył, niemniej jednak w późniejszej części przestał przeszkadzać, chociaż ciężko mi powiedzieć, czy poprawił się, czy też raczej ja się przyzwyczaiłam :>
W późniejszej części znaacznie bardziej przeszkadzają braki fabularne, chaotyczność prowadzenia wątkow, superbohaterskość a w ostatnim tomie chyba wszystko :P
Gdzieś na pierwszych stronach pierwszego tomu wystąpiła wielce mhhroczna scena rozbierana z Achają i jej hm, macochą, bardzo wesoła, doczytałeś chociaż tyle?
_________________ live your life of stupid luck - it's a game - nobody does it better
Pozwolę się wtrącić. Czytałem sobie ostatnio Ziemkiewicza, "Bramy strachu". Powieść mającą rzekomo być post-apokaliptik politik-fikszyn itd. Książka dziwaczna, pomotana i... bez sensu. Po pierwsze - nieudolna zrzyna (wymieszanie Fallouta z Gothiciem ;P), niewyrazisty charakter główny oraz no cóż... jego szamotanina w sumie. Nie wiemy jak. Nie wiemy gdzie. Ale nagle WIELKI system zostaje załamany poprzez jakiegoś chłopaczynę z wyprutą pamięcią i jego akcję... poza tym jakaś dziwaczna filozofia związana z systemem...
Mimo wszystko, nie polecam. Znaczy się, książke da się przeczytać. Ba, jest nieźle. Ale kiedy ją odkładasz, i próbujesz o tym myśleć... kiepsko.
W późniejszej części znaacznie bardziej przeszkadzają braki fabularne, chaotyczność prowadzenia wątkow, superbohaterskość a w ostatnim tomie chyba wszystko
Hm, to czekaj - książka napisana beznadziejnie, fabuła niedorobiona, postacie sztampowe i ogólnie do rzyci z tego co zrozumiałem. Hm, to jakim cudem to cholerstwo jest uznawane za "Drugie po pięcioksiągu"? Bo ja tu czegoś nie rozumiem
chise napisał/a:
scena rozbierana z Achają i jej hm, macochą
Hm, nie. Ale wiem, że jej macocha była od niej młodsza. To kazirodzwo i odwrotnie proporcjonalna pedofilia. Hm, wycofuję argument z sztampowymi wątkami
wątki są i będą miejscami bardzo wesoło niesztampowe... gdzieśtam później Achajka przejdzie chrzest w bdsm na oczach swojego tatusia.... lesbijki tez będą, ale afaik dopiero w drugim tomie. XD
co do postaci - Biafra. nie zapomnę tego pana. gdzieś tam bardzo daleko coś a'la Myron :>
a popularność niniejszej trylogii przypomina mi popularność anime Elfen Lied, które kiedyś objechałam na tym forum - niektórym ludziom wydaje się, że jak jest trochę brutalności i golizny, to dzieło jest "dorosłe" a co za tym idzie "dojrzałe" a co za tym idzie "wybitne"...
inna rzecz, że niektórzy czytają niewiele, czym osobiście tłumaczę sobie wysoką pozycję "Władcy pierścieni" w rankingach na ulubioną książkę z gatunku fantastyka.
Tolkien, Wiedźmin no i widocznie część wielkich znawców dorwała i Achaję, ot cała smutna prawda :>
Styl pisania mnie rozwalił na łopatki. Potwornie posklecane zdania
Mi się akurat podobał
Faktycznie jakby autor po pijaku trochę pisał, ale co ponadprzeciętne i co urzeka w tej powieści, to wspaniała gra psychologiczna rozgrywająca sie na wielu poziomach: podstępy i relacje między królami, między najbliższymi podwładnymi, między uczonym co poznał tajemnicę, a jego podwładnym, między zwykłymi żołnierzami... w tej książce jest wszystko
Pozatym genialne spojrzenie na alternatywną historię naszego świata. Droga do chin, wynalezienie broni palnej, podbicie Konstantynopola, uporanie się z zarazami, nowe sposoby prowadzenia wojen: zarówno ze strony taktycznej jak i poprzez polepszanie bytu żołnierzy.
Na dodatek książką bogata w wachlarz różnych rekwizytornii fantasy, magowie, ludziekoty, szermierze natchnieni.. czego chcieć więcej?
Dla fana fantasy i historii to wspaniała kompilacja.
No i zajebiste joki
Po prostu cudo. Czekam aż zapomnę, by móc przeczytać raz jeszcze!
o wspaniała gra psychologiczna rozgrywająca sie na wielu poziomach
Grzebciu, normalnie spadłam z krzesła.
.^.
Czy my aby mówimy o tej samej książce?
Głębia? Psychologiczna? Wielopoziomowa? W Achai?
Cytat:
Dla fana fantasy i historii to wspaniała kompilacja.
Powiedziałabym raczej: misz-masz. Trochę tego, trochę tamtego.
Przy mieszaniu farb o podobnych proporcjach jako efekt wychodzi bliżej nieokreślona sraczkowatość.
I tu podobnie.
Za dużo wszystkiego imć autor poupychał i za słaby z tego zrobił użytek.
_________________ live your life of stupid luck - it's a game - nobody does it better
Przy mieszaniu farb o podobnych proporcjach jako efekt wychodzi bliżej nieokreślona sraczkowatość.
Z odrobiną Ziemiańskowej finezji wychodzi całkowicie nowy, fajny i niepowtarzalny kolor, albo jakiś krzywy ale porywający akord.
Ta mieszanka jest dla mnie genialna, i z niecierpliwością oczekuję na ciąg dalszy zapowiedziany w ostatnim zdaniu książki
a popularność niniejszej trylogii przypomina mi popularność anime Elfen Lied, które kiedyś objechałam na tym forum - niektórym ludziom wydaje się, że jak jest trochę brutalności i golizny, to dzieło jest "dorosłe" a co za tym idzie "dojrzałe" a co za tym idzie "wybitne"...
Teraz mogę powiedzieć, że chyba ciocia ma rację Chociaż Elfena dalej lubię - to był taki mały offtop
a popularność niniejszej trylogii przypomina mi popularność anime Elfen Lied, które kiedyś objechałam na tym forum - niektórym ludziom wydaje się, że jak jest trochę brutalności i golizny, to dzieło jest "dorosłe" a co za tym idzie "dojrzałe" a co za tym idzie "wybitne"...
O Sapkowskim-erotomanie byś nie powiedziała w ten sposób, true?
O Sapkowskim-erotomanie byś nie powiedziała w ten sposób, true?
jakoś nie przypominam sobie *erotyki* w Sadze Wiedźmińskiej, której jedynym celem byłby tylko i wyłącznie fanserwis bądź przyjemność autora ;)
nie jestem wrogiem erotyki ani brutalności, ale nie przepadam za "dziełami", w których stanowią główny atut przyciągający czytelnika zcy też widza.
oczywiście nie twierdzę, że nie ma czytelników, którzy Wiedźmina cenią sobie za dosadność a jedynym rozważaniem, do których ich prowokuje jest to, czy Ciri była czy nie była dziewicą :P
Sapkowskiego lubię między innymi za to, za co nie lubię Achai - *umiejętne* wykorzystanie różnego rodzaju nawiązań do historii czy kultury. Subtelne. Wyważone. Stonowane.
Łopatologii mówimy stanowcze NIE :>
_________________ live your life of stupid luck - it's a game - nobody does it better
jakoś nie przypominam sobie *erotyki* w Sadze Wiedźmińskiej
No fakt, bo to bardziej pod pornol podchodzi Scen seksu naczytałem się u Sapkowskiego o wiele wiecej niż w Ziemiańskich, były długie, soczyste, pełne opisów, niekiedy wulgarne. Często bez powodu, ot tak taka zapchajdziura imo. (w sensie umiejscowienia w treści książki ofkorz)
Achaja mogłaby nie mieć tych wszystkich orgii. Ale ma. Jest ich dosłownie trochę, dla mnie raczej budowały klimat (choć w sumie pamiętam tylko relacje polityczniepoprawnej kobiecej armii podczas nocy, i scena rozbierana na pierwszych stronach książki).
chise napisał/a:
za co nie lubię Achai - *umiejętne* wykorzystanie różnego rodzaju nawiązań do historii czy kultury. Subtelne. Wyważone. Stonowane.
Ja właśnie za to uwielbiam Achaję! Widać, że autor czerpie pełnymi garściami z książek historycznych, i przedstawia wiele rzeczy wymienionych między innymi parę postów wyżej przezemnie w sposób bardzo stonowany i zapadający w pamięć. Nie rozumiem, czemu uważasz wykorzystywanie nawiązań do historii i kultury w Achaji za nieumiejętne..
Nie rozumiem, czemu uważasz wykorzystywanie nawiązań do historii i kultury w Achaji za nieumiejętne..
Dlatego, że, moim zdaniem, było przedstawione w sposób łopatologiczny, kawę na ławę, nawet myśleć zbyt wiele nie trzeba, a po drugie - było tego zwyczajnie za dużo. Możnaby dojść niemalże do wniosku, że połowę obecnie istniejącej kultury wymyślili na spółkę bohaterowie książki...
z calym szacunkiem ani Geralt ani nawet Jaskier nie mieli takich aspiracji :P
Autentycznie przy trafianiu na kolejną "perełkę" miałam ochotę zaprzestania czytania.
Cytat:
(o orgiach) Jest ich dosłownie trochę, dla mnie raczej budowały klimat
Niewątpliwie budowały klimat, niewątpliwie. Specyficzny klimat.
Achaja albo się kurwi albo udaje superherosa, ciężko stwierdzić, co jest gorsze :>
_________________ live your life of stupid luck - it's a game - nobody does it better
Dlatego, że, moim zdaniem, było przedstawione w sposób łopatologiczny, kawę na ławę, nawet myśleć zbyt wiele nie trzeba
Mi się właśnie zdaję, że wielu ludzie się gubi w Achaji bo jest za dużo bohaterów, wątków i rozkmin... a myślenie jak wiadomo boli.
chise napisał/a:
Możnaby dojść niemalże do wniosku, że połowę obecnie istniejącej kultury wymyślili na spółkę bohaterowie książki...
A w historii tak nie było? Jeśli chodzi o kwestie agenturalne, taktyczne to za to zazwyczaj odpowiadają pojedynczy ludzie w zaufanych odpowiednio dobranym przez siebie otoczeniu władcy. Tutaj kulture rozwineli zebrani razem odpowiednio zasponsorowani inteligencji, oraz odkrycie drogi handlowej do "Chin". Nie widzę tu też żadnej przesady
chise napisał/a:
Achaja albo się kurwi albo udaje superherosa, ciężko stwierdzić, co jest gorsze
Fakt faktem, że jest trochę wkurzającą postacią.. z mega pierdoły w mega hirosa, po drodze wątki rozczulacze, i ekspresowy kurs na dziwkę..
Trochę nie lubię tej postaci.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum