Ale mam wrażenie, że kobiety piszą w sposób bardziej wysublimowany niż mężczyźni. Więcej tam uczucia.
Szczerze mówiąc nie jest to żadną regułą :>
Czasem to właśnie facet pisze w sposób mocno emocjolnalny, weźmy na przykład pana Gemmela, albo Jonathana Carrola (trochę inna kategoria książek, ale też fantastyka), czytając którego nie mogłam oprzeć się wrażeniu, ze to kobieta :P
Andre Norton jest IMHO dość mocno przesadzona, choć pisze ciekawie.
U Ursuli zaś, w tych starszych książkach, nie znalazłam nadmiernej uczuciowości...
Wyrm napisał/a:
Wyrm jest prosty i lubi proste rzeczy
Hyhy... nie wiem czemu, ale odnoszę wrażenie, że faceci lubią w ten sposób podkreślać swoją wyższość :P
No ale żeby mnie o offtop nie osądzono, przypomniała mi się taka jedna pani, której książkę miałam nieprzyjemność czytać, mianowicie D. Kaczyńska-Ciosk... Sekret Olsteriona czy jakoś tak się to zwało.
Heh, pisana w duchu damskiego szowinizmu, (facet miał tam gorszą pozycję niż drow w Menzoberanzan :P ), pomysł na świat całkiem niezły, ale całość IMHO totalnie kiczasta :/
_________________ video meliora proboque, deteriora sequor...
Jestem skromnym Smokiem i nienawidzę się wywyższać Vil :wink:
Uwielbiam Carrolla i Gemmela. Postać Waylandera u Gemmela jest świetna, ale "Taniego" też bardzo lubię. U Carrolna świetne są nie tyle postacie co klimat. Ale będę się upierał, że kobiety piszą inaczej. Bez uprzedzeń - jest to ciekawe, ale mimo wszystko trochę inne.
[v] Jasne, ze trochę inaczej, bo mają inną mentalność
Waylandera też bardzo lubie, jest świetnie wykreowany, chociaż wolę Tarrantio-Dake'a z Mrocznego Księżyca. Postac analogiczna, ale zrobiła na mnie większe wrażenie, może dlatego, że tą książkę czytałam wcześniej...
Poza tym - KONIEC OFFTOPU:) [/v]
to może ja (nie)polecę czegoś
Nuda Pierścieni to się zwie. nie pamiętam czyje, jakichs dwóch Anglików.w googlach łatwo znaleźć. jak dla mnie to z fantasy jeszcze wiekszego gniota nie czytałem, fakt, ominałem FR bo nie chce sobie psuc czegos co lubie al eNuda bije u mnie na głowę wsszystko co spotkałem do tej pory, przeogromna dwaka infantylizmu, podciętego głupawym nibyhumorem, żałosne postaci i durna akcja. niby miala to byc parodia wladcy ale wyszła chłopakom parodia własnego humoru.
sorki za błedy ale pies mi spi na rece która trzymam nad klawiatura wiec z jednej strony klawiatury nie widze
"Nuda" to świetna parodia "Władcy" - tylko "Władcy" i aż" Władcy" - ja tam ubawiłęm się świetnie - autorzy celowo wyolbrzymiają i przejaskrawiają wszystko, co stworzył Tolkien . T
o nie jest fantasy - tak, jakbyś "Kosmiczne jaja" nazwał science-fiction... A to nawet ten sam rodzaj humoru - może to nie Terry ze swoim Dyskiem, ale i nie "Kiepscy".
A jak już NIE polecamy, to nie polecam książek ze światów FR, zwłaszcza Baldursów, a także cała reszta książek w światach z gier ( warcrafty, starcrafry, diabla ). To są dopiero gnioty...
Nuda pierścienia to pewnie jakiś szajs. Kto poważyłby się o parodiowanie takiej wspaniałej książki!! Chyba ostatni debil. Ale z ciekawości chętnie bym sobie ją przeczytał
_________________ Tylko ja i moja przestrzeeeeĹ :p
Oj tak, tylko ostatni debil "Władca Pierścieni" to prawda objawiona - czytać można tylko z nabożnym uniesieniem, wręcz z czcią I nic poza czytaniem robić nie można. IMHO dopiero takie knoty jak "Pierścień mroku" zaslugują na potępieni
wiesz Coincidence, parodie mają to do siebie, że żeby dobrą napisać należy jesszcze bardziej zwracać uwage na to co i jak się pisze. inaczej wychodzą knoty. Nuda Pierścieni jest takim knotem, sam wstęp do tej ksiązki jest tak przygłupawy, że słabo mi się zrobiło jak to przeczytałem. a potem było już tylko z górki. tzn. w dół.ci goście po prostu nie potrafia pisać. zwyczajnie. może to i miało jakiś swój urok, ale ja go nie znalazłem. i wcale nie dlatego, że Tolkiena czytam z czcią. choć go lubie. dobrze napisana parodia nie jest tak bezmyslna jak to coś. a w nudzie myslenia nie ma wcale. chcesz przeczytac coś co zaprzecza całkowicie Tolkienowi choć do niego nawiązuje przejrzyj Yeskova. facet miał świetny pomysł na książke.
Bubly i knoty..?
Literatura Fantasy..?
Hmm
Nasuwa mi się na myśl pewien autor.. Sapkowski
Koleś pisze cieńko, styl nieciekawy.
Jego świat jest ściemowy, nierealny..
Bohater jest rzeźnikiem, który ma wszystko w dupie... (o wiedźminie mowa)
Ciągłe erotyzmy, wulgaryzmy, za dużo jak na książkę....
Widziałem też wywiad. Lepper się może ze swoimi gadkami-bezsensami schować.....
I czemu Sapkowski ma tylu fanów?
Czemu jest tak czytany??
Czemu jest nazywany "mistrzem" i "ojcem polskiego fantasy"???
A czy może ja czegoś nie dostrzegam wartościowego...?
Jako jedyne co mi się w jego stylu podoba, to czasami przebłyski naprawdę ciętego i chamskiego humoru
No cóż, proszę o komentarze/odpowiedzi..
A czytałeś innych polskich pisarzy (takich raczej współczesnych, np. Piekara, Ziemiański i inni, którzy np. w Fabryce Słów wydają swoje książki)?
Cytat:
Jego świat jest ściemowy, nierealny...
A widziałeś realny świat fantasy?
Cytat:
Ciągłe erotyzmy, wulgaryzmy, za dużo jak na książkę...
Ciągłe? Poczytaj Achaję
Cytat:
Widziałem też wywiad.
Może trzeba było go też przeczytać, a nie tylko oglądać?
Jeśli uważasz twórczość Sapkowskiego za bubla, to szczęściarz z Ciebie, udało Ci się nie czytać nic gorszego. Moim zdaniem na tle innych polskich 'pisarzy' A.Sapkowski jest naprawdę niezły.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Czytałem wiele bubli. Ale wiadomo było, że to bubel.
Problem w tym, że Sapek robi bubelki, i jest uważany za mistrza, geniusza (i to bynajmniej nie bubli) ale fantasy.
I to mnie dręczy.
W sumie lepiej nie wiedzieć , ale moim zdaniem przy niej twórczość Sapkowskiego to arcydzieło (bynajmniej nie uważam go za mistrza, czy też geniusza chociaż lubię jego książki, a w szczególności opowiadania). A.Sapkowskiemu trzeba zaliczyć na plus to, że zainteresował nowe pokolenie fantastyką.
Grzebul napisał/a:
Koleś pisze cieńko, styl nieciekawy.
Jego świat jest ściemowy, nierealny..
Bohater jest rzeźnikiem, który ma wszystko w dupie... (o wiedźminie mowa)
Ciągłe erotyzmy, wulgaryzmy, za dużo jak na książkę....
Widziałem też wywiad. Lepper się może ze swoimi gadkami-bezsensami schować.....
W ogóle nie zgadzam się z tym, co tu napisałeś. Twoje słowa wyglądają tak, jakbyś je gdzieś usłyszał i powtarzasz (szczególnie o głównym bohaterze - rzeźnik, którego nic nie obchodzi :eek: , chyba czytaliśmy inne książki )
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Styl nie tyle nieciekawy, co niestandardowy i dlatego też nie wszystkim się podoba. Ponadto błyskotliwy i zabawny (choć jak wiadomo istnieje kilka rodzajów poczucia humoru - ja na przykład niespecjalnie trawię Pracheta).
Cytat:
Jego świat jest ściemowy, nierealny..
Owszem, jest 'ściemowy', ale z założenia
A co w nim bardziej nierealnego niż w tendencyjnych tolkienowskich światach to doprawdy mnie wiem...
Cytat:
Bohater jest rzeźnikiem, który ma wszystko w dupie...
IMHO Wiedźmin jest ciekawą psychlogicznie postacią. A 'rzeźnikiem, który ma wszystko w dupie' jest Conan, z którym porównania jakoś nie widzę...
Reszta bohaterów również jest przedstawiona barwnie i raczej nie zalicza się do płaskich i jednowymiarowych.
Cytat:
Ciągłe erotyzmy, wulgaryzmy, za dużo jak na książkę....
Lekka kontowersyjność jego książek przyczynia mu zarówno oddanych czytelników jak i wrogów. Konserwatyści oczywiście są przeciwko. Ja tam lubię nazywanie rzeczy po imieniu, nadaje to swosty realizm życiowy.
U Tolkiena wszyscy są albo niesamowicie szlachetni i bez skazy, albo źli do szpiku kości. U Sapkowskiego ludzie bardziej przypominają LUDZI.
A wulgaryzmy i erotyzm...? Czyż to nie jest na porządku dziennym?
Jedno jest pewne - Sapkowski nie przechodzi bez rozgłosu - czy to pozytywnego, czy nie. A to jest duży plus.
BTW, jak mam ochotę poczytać coś ładnego i ambitnego to sięgam po literaturę piękną
Cytat:
I czemu Sapkowski ma tylu fanów?
Czemu jest tak czytany??
Czemu jest nazywany "mistrzem" i "ojcem polskiego fantasy"???
Ot, właśnie dlatego, że zamiast pójść wytartą ścieżką poważył się na stworzenie czegoś nowego, niestandartowego i odważnego.
Poza tym jego kiążki są lekkie, łatwe, przyjemne, zabawne i ciekawe. A i talentu pisarskiego mu odmówić nie można.
Cytat:
może ja czegoś nie dostrzegam wartościowego...?
Najwidoczniej
Ale de gustibus non est disputandum
_________________ video meliora proboque, deteriora sequor...
Tolkiena wszyscy są albo niesamowicie szlachetni i bez skazy
bo tolkien pisał mitologię
Też nie lubię Spaka, po prostu troche męczy mnie styl. Ale nie przychylę sie do zdania, że jest denny i tak dalej.
Uważam, że moze się podobać bo nie jest tak standardowy i płytki jak np.ksiażki FR
_________________ Estel natha i-vegil dan in gwath en-ennor
Hehe...miało być o bublach, a robi się dyskusja o twórczości Sapkowskiego i Tolkiena
Ale pociągnę offtop, bo jestem zarówno fanem Tolkiena, jak i Sapkowskiego. To zupełnie inna literatura. Moim zdaniem Geralt to bohater znacznie głębiej i ciekawiej przedstawiony niż dowolny bohater tolkienowski. Mnie osobiście poczucie humoru Sapkowskiego bawi, a cynizm i erotyzm, to takie delikatne "przyprawy" w jego książkach. Naprawdę ciężko powiedzieć by epatował erotyzmem czy wulgaryzmami.
Ja czytam i bardzo lubię FR, świat dysku pracheta, TOLKIENA, a Sapkowskiego czyta mi się jak "Krzyżaków". Niespecjalny ten Wiedźmin, chociaż nic do niego nie mam. Niektórym się może podobać.
_________________ Tylko ja i moja przestrzeeeeĹ :p
Aha, czyli nie można porównywać ich do Pięcioksiągu?
Sapek ma to do siebie, że jego ksążki są... ksążkami. Ze wszystkimi zaletami i wadami. Raz, że Jędrek bawi sięsłowem, historią, realnymi postaciami. Dwa, że jego twórczość nie ma takiej "głębi", poezji jak np,. u Tolkiena. Co nie przeszkadza mi czytać raz po raz cały Pięcioksiąg.
Tak się spytam, Grzebiu, co Sapka przeczytałeś? ( nie zośliwie, normalnie pytam ).
ktoś rozsądny napisał/a:
jak mam ochotę poczytać coś ładnego i ambitnego to sięgam po literaturę piękną
Ot, nic dodać, nic ująć. Można tylko się dołączyć do opinii
Tu mam do was jeszcze pytanie, też czytacie książki, (które wam sie nie podobają) do końca?
tak, zazwyczaj staram sie dobrnac, zeby moc powiedziec, ze ksiazke przeczytalam. zeby moc ja pozniej z czystym sumieniem krytykowac (bo co to za krytyka, jesli przeczytalo sie 50 stron?)
ale fakt, czasem nie wyrabiam. rzedko, bo rzadko i naprawde musi to byc nawet nie ekstrabeznadziejne, ile ekstranudne.
dla przykladu - Tkacz Iluzji Bialoleckiej, Nadejscie nocy C. S. Friedman (pierwszy tom nawet mi sie podobal, ale drugiego nie bylam w stanie zmeczyc), jakis badziew z Forgotten Realms, nawet nie pamietam tytulu. a z klasycznej Al Whartona.
i chcialam kilka slow o Tkaczu (chociaz wlasciwie, zgodnie z tym, co napisalam pare linijek wyzej, krytyka bedzie z niecalkiem czystym sumieniem ;] )
ksiazeczka o malym chlopczyku, wlasciwie pozbawiona wszelkiej akcji... glowny watek to zabawy tegoz malego chlopczyka z przyjacielem smokiem (skadinad niemalze pluszowym), jego mlodsza siostrzyczka, lub dziecmi starego czarodzieja...
WSZYSTKO w tej ksiazce jest tak infantylne, ze az boli.
nadawaloby sie moze na wieczorynke, chociaz przypominajac sobie Puchatka, Gumisie, czy Smerfy, nawet tam dzieje sie o wiele wiecej, a i humor jest jakis taki bardziej blyskotliwy...
jak dla mnie dno i zenada. nie wiem, jak to wygladalo, kiedy bylo opowiadaniem, ale nawet jesli w krotszej formie mialo jakis urok, po rozbudowaniu zatracilo go z kretesem.
dalej z ostatnio przeczytanych nie moge w tym temacie nie wspomniec Kodu Leonarda, ktory, nie wiedziec czemu, stal sie swiatowym bestsellerem
ja rozumiem, ze nie mozna bylo sie spodziewac rewelacji, ale nawet jak na gatunek taki jak sensacja, jak dla mnie to okropny wrecz gniot.
autorowi przede wszystkim zabraklo realizmu akcji. to co sie tam dzieje, mozna sobie wyobrazic, ale uwierzyc, ze mogloby sie to stac naprawde, juz zadna miara nie da rady.
nawet spektakularne ucieczki Jamesa Bonda i blyskotliwe wynalazki Mac Gyvera zialy wiekszym realizmem, niz brownowskie tlumaczenia braku zabezpieczen w Luwrze (nie stac ich na sprzet, wiec kamery w sali z Mona Lisa to atrapy...), ucieczka z banku, czy powietrzna przeprawa przez granice do Anglii. takie sytuacje moznaby mnozyc w nieskonczonosc.
inna rzecz - superinteligentni bohaterowie, ktorzy w kilka sekund radza sobie z dosc skomplikowana zagadka w postaci anagramu, nastepna taka (analogiczna) zagadke rozwiazuja w pol godziny. a podanie wlasciwego kodu w banku zajmuje im dokladnie tyle czasu, ile na to dostali (czyli bodajze ladna godzine), przy czym czytajacy ta ksiazke srednio rozgarniety czytelnik jest w stanie wpasc na to w przeciagu gora minuty...
dalej - sama intryga. mamy oczywiscie 'tych dobrych' i 'tego zlego', ktory miesza. kandydatow na 'tego zlego' jest w zasadzie dwoch, z czego ten pierwszy jest tak mocno podejrzany, ze az poza podejrzeniami. wiec 'nieoczekiwany zwrot akcji' pod koniec ksiazki nie jest ani nieoczekiewanym, ani, na dobra sprawe, nawet zwrotem. no i nie mozna nie wspomniec o samej, wywolujacej paroksyzm smiechu koncowce, gdzie sie okazuje to, czego czytelnik mogl sie domyslic juz na samym poczatku, a czego zapewne nie bral pod uwage, zakladajac, ze to nie moze byc AZ TAK GLUPIE.
jedyne, co moznaby uznac za plus, to ta cala kontrowersyjna, 'bluzniercza' filozofia. ale nic w tym nowego - calosc przedstawionych domniemywan zerznieta z paradokumentalnej, pseudonaukowej ksiazki Swiety Graal - Swieta Krew, ktora to zreszta tez do najrzetelniejszych nie nalezy...
film zaczelismy ze znajomymi ogladac, bo myslelismy, ze moze bedzie mozna troche pokomentowec i sie posmiac, ale po kilkunastu minutach i to okazalo sie poboznym zyczeniem... tak zalosny, ze juz nawet nie smieszny
to by bylo na tyle.
poki co, gniotow mam dosc, wiec nie zamierzam sie w najblizszym czasie zabierac za nic o watpliwej reputacji.
_________________ video meliora proboque, deteriora sequor...
ksiazeczka o malym chlopczyku, wlasciwie pozbawiona wszelkiej akcji... glowny watek to zabawy tegoz malego chlopczyka z przyjacielem smokiem (skadinad niemalze pluszowym), jego mlodsza siostrzyczka, lub dziecmi starego czarodzieja...
WSZYSTKO w tej ksiazce jest tak infantylne, ze az boli.
Mi się Tkacz podobał.
Rzadko spotykany tropikalnomagiczny klimat powieści, praktycznie brak dialogów (chłopiec jest głuchoniemy), luźna, przyzwoita, może nie genialna, ale fajnie się czytało.
Kto powiedział że fantastyka musi byc mroczna i trzymajaca w napieciu?
Jak na to, że napisane przez kobiete to spoko kniga.
Nie wiem tylko czemu aż Zajdla dostała za to. W tym samym roku wyszło trochę ciekawszych książek fant./sf
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum