Huh, owszem nie znam, ale mówię co widzę. DnD w takiej formie jak jest teraz to właśnie baśniowe fantasy. Owszem da się to zmienić co większość ludzi [w tym i ja] robi, ale bez przesady... chodzi mi o to, że te zbroje, bronie są jakby wbudowane w ten system... tak samo jak smoki i magia. W DnD płytówki obrosły w coś niesamowitego i może dlatego taki mój pogląd - coś w stylu magii czyli nie ma co polemizować czy jest prawdziwe.
Cytat:
D&D zostało zbudowane wokół gry Chainmail, której autorzy zadali sobie trochę trudu, by zgromadzić możliwie precyzyjne dane na temat broni i zbroi średniowiecznych.
AD&D kontynuowało tę tradycję.
Hehe, nie wiem, nie znam pierwszych odsłon DnD, ale wydaje mi się, że lepiej patrzeć na to co jest teraz niż na to co było...
Ale ok, rozumiem wasze podejście i po części się z nim zgadzam, tyle, że po prostu inaczej na to patrzę... może wynika to z tego, że nie znałem dwanych wersjii DnD i też z tego, że nie mam takiej wiedzy dotyczącej płytówek etc. to też mnie to nie porusza, że coś jest tak niezgodne z prawdą [bo po prostu o tym nie wiem ]
_________________ Nie wolno w zaufaniu do żadnego drania posuwać się dalej, niż można nim cisnąć, i nie ma na to rady, więc lepiej się napijmy.
chodzi mi o to, że te zbroje, bronie są jakby wbudowane w ten system... tak samo jak smoki i magia. W DnD płytówki obrosły w coś niesamowitego i może dlatego taki mój pogląd - coś w stylu magii czyli nie ma co polemizować czy jest prawdziwe.
Wybacz mi otwartość. Do tego krytykuję tylko Twój pogląd na tą sprawę.
Dawno jednak nie czytałem takiej głupoty, takiej bzdury i tak żałosnego schematu. Tak zajeżdża mi tu jankeskimi długimi mieczami +3, lśniącymi zbrojami, nabijanymi, azazel jeden wie jaką ilością kolców i ozdób, rycerza ubranego w taką zbroję, skaczącego jak baletnica, księżniczek w wieżach, hord goblinów i oczywiście do szpiku kości złymi smokami, że mało się nie pożygałem ze wzruszenia.
Zaklinam się na wszystkich bogów śmierci, fantasy potrafi być klimatyczne nawet jeśli uświadomisz sobie, że ta zbroja waży jednak te trzydzieści kilo, wiesz, czym naprawdę jest Twój miecz, że Twój rycerz śmierdzi potem, a smok jest od Ciebie przeszło dwa razy inteligentniejszy i tak żałosne, umowne pojęcia jak 'zło' go nie dotyczą.
Jaki cel ma mój wywód?
Ja też nie znam dawnych zasad D&D, grałem ledwie chwilę we wcześniejsze wersie, zacząłem na dobre z 3.0.
I mylisz chłopak jedną rzecz. Zbroja może być nie do przebicia, jeśli jest magiczna, a przynajmniej znacznie wytrzymalsza. Może być też lżejsza i pachnieć lawendą i mieć masę bajerów. Jeśli jednak nie jest umagiczniona, jest stertą stali w rękach sprawnego kowala zamienioną ostatnią deskę ratunku, ratującą życie wojownikowi.
I tu ważne jest, czy mizerykordią przebijesz tą zbroję, czy nie.
I taki mniej więcej Yarpen miał cel.
Hmm... nie wiem co odpisać, ponieważ czytając twojego posta, po prostu się z nim zgadzałem O.o Nie wiem czy to dowodzi tego, że mnie przekonaliście czy też tego, że się zupełnie nie zrozumieliśmy.
DnD jest dosyć obszerne i naraz taki ograniczony umysł jak mój nie jest wstanie przetrawić wszystkiego. Jest obszerne i jest bardzo wiele rzeczy, które dobrze jest zmienić. Ja zająłem się raczej upraszczaniem, starając się przy tym, by nie uronić realności ani grywalności.
Mimo to widzę, że to podejście jest słuszne. Mój błąd, że przyzwyczaiłem się do cukierkowości jaką wiele systemów na wstępie oferuje. Mea culpa, chylę czoła z pokorą.
_________________ Nie wolno w zaufaniu do żadnego drania posuwać się dalej, niż można nim cisnąć, i nie ma na to rady, więc lepiej się napijmy.
Huh, owszem nie znam, ale mówię co widzę. DnD w takiej formie jak jest teraz to właśnie baśniowe fantasy. Owszem da się to zmienić co większość ludzi [w tym i ja] robi, ale bez przesady... chodzi mi o to, że te zbroje, bronie są jakby wbudowane w ten system... tak samo jak smoki i magia. W DnD płytówki obrosły w coś niesamowitego i może dlatego taki mój pogląd - coś w stylu magii czyli nie ma co polemizować czy jest prawdziwe.
Przede wszystkim, to AD&D 2nd ed. był o wiele bardziej klimaciarski niż 3rd ed.
Zbroje wyglądały sensownie i sensowniejsze były zasady.
Pamiętasz modyfikatory AC od obrażeń w Baldurze?
One właśnie były wyrazem dbałości o realizm. Bronią obuchową o wiele łatwiej było tam zranić kogoś w płycie.
Na dodatek w dodatku Players Option: Combat & Tactics pojawiły się modyfikatory do trafienia postaci w zbrojach - na przykład stiletto miało tam bonus do trafienia postaci w płytach.
Orzecho napisał/a:
Hehe, nie wiem, nie znam pierwszych odsłon DnD, ale wydaje mi się, że lepiej patrzeć na to co jest teraz niż na to co było...
D&D wygląda jak wygląda, bo wykupił je twórca Magic the Gathering - jak się przyjżycie, to możecie zobaczyć, że te zbroje są nie w AD&Dowym stylu a MtGowym.
W podręcznikach z drugiej edycji starali się, by ilustracje były wzorowane na historycznym uzbrojeniu.
Porównaj sobie obsceniczne, Fantasypunkowe grafiki postaci z BG2 z tymi z BG1.
_________________ "none ov thy empty gods, shall ever stand above me
none ov thy weak brothers, shalt ever share my blood
my awareness, catalyst, ov godhate I have spawned
in sinister ecstasy eternally I decompose"
Ja grałem tylko w 2 edycję. I powiem wam, że starano się tam oddać rzeczywistość. No i właśnie to co mówił Soruś - jednak nie wiem jak on, ale ja trzymałem w swoich łapkach podręcznik do 2 edycji Sprowadzany z USA, z 5 lat temu czy jakoś tak. I właśnie te rysunki, dbałość o detale powodowały, że ten system NIE MUSIAŁ być nazywany Heroic Fantasy. Bo wystarczyło wprowadzić mroczniejszy świat, można było dodać kilka ciekawych zasad typu choroby/seks/alkohol/itp. i gra była mroczna.
I jak ujrzałem na pdf'ach podręczniki do 3 edycji (niestety tutaj NIE POMOGĘ tym debilom z ISY dla których enchanter jest Mistrzem Oczarowywania) to aż mnie przeraziły niektóre zasady.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum